Kiedy szukałem Miłości, Umiłowany
odpowiedział w moim sercu
i wszystkie moje obawy rozwiały się.
Spójrz na Umiłowanego, a twoja
pustka zostanie wypełniona,
twoja twarz promieniować będzie Miłością.
Gdy płaczesz, Umiłowany słyszy
i przychodzi, aby ci towarzyszyć.
(z Psalmu 34 w przekładzie Nan C. Merrill)
Wszystkim tęskniącym za Miłosiernym
i tym, których serce nękają lęk i wątpliwości
dedykuję
PAMIĘĆ I WDZIĘCZNOŚĆ
Gdy w Polsce ogłoszono lockdown z powodu Covid-19, poczułem silne przynaglenie, by wygłosić rekolekcje „w godzinie próby”. Wraz z przynagleniem usłyszałem w sercu: zaproponuj spotkania z Miłosiernym. Siedziałem w pustej kaplicy rekolekcyjnej przed Jezusem Eucharystycznym. Nie mam wątpliwości, że było to przynaglenie Jezusa.
Ciągle żywy pozostaje w mojej pamięci obraz pustej auli, w której siadałem do stołu „twarzą w twarz” z kamerą, aby głosić rekolekcje w kryzysowym czasie pandemii. Nie zapomnę stanu ducha, który mi wtedy towarzyszył. Całym sobą wiedziałem, że mam głosić te rekolekcje. Myśl o nich mieszała się we mnie z silnym pragnieniem, by być blisko słuchających Słowa, którzy jeszcze tydzień wcześniej wypełniali kaplicę i aulę w CFD, a teraz pozostawali zamknięci w swoich domach, często osamotnieni, w izolacji. Pamięć serca przywoływała twarze osób, z którymi „spokrewniła się” i zaprzyjaźniła moja dusza. Myślałem także serdecznie o tych, których nigdy nie spotkałem w CFD, o ich stanie ducha, o poczuciu osamotnienia i lęku z powodu izolacji, która spadła na wszystkich jak grom z jasnego nieba. Wiedziałem, że skoro mają to być rekolekcje „w godzinie próby”, to powinny poprowadzić do spotkania z Miłosiernym. Tylko On może ukoić ból, wypędzić z duszy lęk i podnieść oczy serca ku górze, skąd może nadejść pomoc.
Postanowiłem podzielić się tym, co pierwsze, co najważniejsze w głoszeniu Słowa – kerygmatem. Nie mogłem inaczej. Pierwsze jest słuchanie kerygmatu. Pierwsza jest ewangeliczna wiadomość, że Miłosierny umarł i zmartwychwstał! Słowo było zawsze światłem, łaską, radością, życiem dla przyjeżdżających do CFD – Domu Słowa w różnych stanach życiowych. Głoszący ma być dla słuchających keryksem (z gr. „heroldem”) (por. 1 Tm 2, 5-7). Głosząc Słowo, musiałem zmierzyć się także z moim wewnętrznym stanem smutku i za każdym razem zderzać się z widokiem pustej auli. Bardzo pomagało mi myślenie o tym, że aula jest wypełniona uczestnikami, bo oni są obecni duchowo. Notabene na łączach online stworzyli wspólnotę kilkudziesięciu tysięcy zasłuchanych w Słowo.
Przechowuję w sercu wiele wdzięczności. Najpierw dla mojej salwatoriańskiej wspólnoty – ówczesnej ekipy CFD, zwłaszcza dla księdza Rafała Ziajki, bez których wyemitowanie tych rekolekcji byłoby niemożliwe. Dziękuję Katarzynie Rabczuk za podjęcie trudu przepisania wygłoszonych konferencji. Dziękuję Marioli Kłos za dokonanie pełnej redakcji tekstu i bezpośrednie przygotowanie go do publikacji. Ogrom wdzięczności żywię dla uczestników, którzy w trakcie rekolekcji dzielili się swoim ludzkim i duchowym doświadczeniem, korzystali online z towarzyszenia duchowego, składali świadectwa. Ich słowa były dla mnie echem Słowa, które od słuchających wracało do mojego serca. Pamiętam, że kiedy je czytałem, nieraz łzy pociekły mi po policzkach. Wzruszały mnie i budziły wdzięczność. Dlatego chciałbym na koniec oddać im głos i przytoczyć przynajmniej kilka fragmentów spośród wielu świadectw.
„Nie mogłam pohamować uczuć, gdy dowiedziałam się o rekolekcjach w czasie próby – napisała pani Iwona – to tak, jakby ktoś przeczytał moje pragnienia serca, niepewność i lęk, potrzebę modlitwy i wspólnoty, i odpowiedział natychmiast, zaraz, w tej chwili… Jak to jest możliwe?! Jak można słyszeć o 15.30 odpowiedź na pytanie dręczące głowę od 14.00? […]. Cuda dialogu! Dziękuję Bogu, bo to Jego słowo, Jego dzieło! Dziękuję, Ojcze Krzysztofie! […]. Nie ma lepszej obrony przed zarazą. Dziękuję wszystkim domownikom z Krakowa i innych miejsc, łączy nas piękna bliskość. Jestem poruszona… Potrzebuję wracać do słowa Boga i konferencyjnych rozważań”.
„Nie wiem, jak wyrazić swoją wdzięczność – dzieliła się pani Bronisława – trwam jeszcze za bardzo w doświadczeniu przeżywania rekolekcji […]. Czy to możliwe, że w przeciągu tych paru dni rekolekcji cofnęły się moje lata? W lustrze ta sama twarz ze zmarszczkami, a przecież czuję się młodsza. Od lat nie czułam się… tak zakochana i tak kochana. Momentami to doświadczenie zapiera dech w piersiach […]. Tak zwany „dobry łotr”, który jest we mnie, żałuje, że tak późno poznał Pana. Jednocześnie przepełnia mnie wdzięczność za czas, który jest mi dany”.
„Mieszkam już od kilkunastu lat w Holandii – napisał pan Krzysztof – niestety, na chwilę obecną mamy pandemię, co w konsekwencji wiąże się z pewnymi ograniczeniami
i właśnie nie możemy uczestniczyć w Eucharystii. […]. Otrzymałem od mojej znajomej informację z linkiem, iż u was odbędą się rekolekcje live na YouTube. Wiem, że nie ma przypadków, uspokoiłem się i jak małe, cieszące się dziecko czekałem na transmisję pierwszego spotkania. Wtedy doświadczyłem ogromnego zachwytu, bo słowa ks. Krzysztofa przenikały mnie doszczętnie, każdą moją przestrzeń, wtedy zrozumiałem, że Jezus dał mi swoją dłoń, nie pozwolił utonąć, poruszył mnie jak piorunem i do dziś dźwięczą mi te słowa: «Chcę cię uzdrowić, pójdź za mną». Zrozumiałem, że Jezus mnie podnosi […]. Jeszcze raz dziękuję z całego serca za piękno tych rekolekcji. Jezus sprowadził mnie z powrotem do swojej zagrody, bo się zgubiłem, a On mnie odnalazł. Dziękuję i proszę bardzoo modlitwę za mnie, może doznam tej łaski, by przybyć do Was i uczestniczyć w rekolekcjach”.
„Jeszcze jeden cud – napisała pani Monika – słuchaliśmy razem z mężem, to się nigdy wcześniej nie zdarzyło”.
Raz jeszcze wyrażam wdzięczność Bogu i ludziom, bardzo się cieszę, że te rekolekcje głoszone „w godzinie próby” doczekały się wydania książkowego. Ufam, że jeszcze niejednej osobie pomogą w różnych godzinach próby, których nie brakuje w naszej codzienności.
Krzysztof Wons SDS