Ta strona używa plików Cookie. Korzystając z tej strony zgadzasz się na umieszczenie tych plików na twoim urządzeniu
Język polskiJęzyk polski
pin ul. św Jacka 16, 30-364 Kraków
clock

Sekretariat czynny:
9:00 -12:00 | 14:00 -17:30 | 18:00 -19:00

pinclockphonemailmail

ul. św Jacka 16, 30-364 Kraków

Sekretariat: 9:00 -12:00 | 14:30 -17:30 | 18:00 -19:00

Strona główna

 

up-arrow
29.11.2021

Przez Maryję do Jezusa - moja droga ku życiu z Bogiem

16 października 2021 roku minęło siedem lat odkąd moje nogi przekroczyły po raz pierwszy próg Domu Słowa. Od dłuższego czasu w moim sercu rodziło się pragnienie by napisać o tym świadectwo i takim potwierdzeniem były słowa wybrzmiałe właśnie w tym dniu w aklamacji: "Świadectwo o mnie da Duch prawdy i wy także świadczyć będziecie" mimo tego trochę mi zeszło zanim to we mnie dojrzało.

Wierzę że To Maryja przyprowadziła mnie do tego miejsca. W sierpniu 2014 roku poszłam na pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę prosząc Maryję o pomoc w podjęciu ważnej decyzji życiowej. Wtedy też poznałam tam siostrę Albertynkę, która jak się okazało dostała właśnie placówkę w mojej miejscowości. To był dla mnie bardzo trudny czas, po długim życiu w związku nieskramentalnym chciałam wrócić na drogę sakramentów i odbyć spowiedź generalną z całego życia. Zaplanowałam sobie (no właśnie ja sobie zaplanowałam) Licheń i spowiedź w listopadzie na moje urodziny. Ale jak się okazało tam były miejsca dopiero na luty następnego roku. Byłam załamana, i wtedy poszłam na spacer tak po prostu przed siebie i kiedy zorientowałam się gdzie jestem okazało się, że jestem obok domu zakonnego poznanej siostry. Wahałam się, ale zadzowniłam, opowiedziałam po części o tym co dzieje się w moim sercu, czego potrzebuję i siostra powiedziała mi o CFD żebym tam napisała. I tak się stało. Napisałam i zaproponowano mi termin właśnie w październiku (miesiąc Maryjny). Mogłam przeżyć kilka dni rekolekcji indywidualnych z towarzyszeniem Kapłana i na koniec odbyć spowiedź generalną.

Pamiętam ile emocji mi towarzyszyło, przed wyjazdem i już będąc tam na miejscu, chciałam wyjechać, uciec, ale pragnienie Boga i życia z Nim było silniejsze. Jadąc, nawet przez myśl mi nie przeszło, że będę tu wracać, bo przecież to miał być tylko jednorazowy wyjazd. Ale w moim sercu coś się zadziało, Bóg dotykał je delikatnie i powoli i w styczniu następnego roku znów pojechałam na rekolekcje. Wtedy to zrodziło się pragnienie stałego spowiednika. Bóg tak to poprowadził cicho i łagodnie, że tak się stało. Ilekroć przekraczam bramę tego miejsca czuję, że tu mnie przyprowadziła Maryja, czuję jak wlewa się w moje serce pokój. Ile tu łez wylałam, ile walk stoczyłam to tylko Bóg wie, i Kapłan, który mi towarzyszy. To miejsce stało się dla mnie DOMEM do którego wracam, choć często z trudem i po ogromnej walce. To miejsce przepełnione jest modlitwą i ciszą, która uczy mnie wsłuchiwać się w Boga. Uczę się drogi z Bogiem i Maryją i choć różnie mi to wychodzi, wiem że to miejsce jest dla mnie Bezpieczną Przystanią. Bóg przywowoływał i przywołuje mnie na różne sposoby, ale trudności też jest wiele więc proszę Go tylko o jedno bym, przy Nim wytrwała do końca. Wiele jest takich momentów, o których mogłabym napisać, ale wspomnę o jednym szczególnym dla mnie.

Była niedziela, chciałam pobyć przed Jezusem w Kaplicy, przyjechałam nieświadoma, że w niedziele kiedy nie ma rekolekcji jest tam zamknięte. Weszłam do korytarza, dzoniłam na telefon ale była cisza, usiadłam na korytarzu rozżalona, zapłakana zaczełam mówić do Boga, że nawet to mi nie jest dane i nagle w sercu usłyszałam cichy głos "JA TU JESTEM". Wyprostowałam się i uświadomiłam sobie, że siedzę pod krzyżem, pomyślałam sobie On tu jest, taki samotny, zostałam. Trwałam przy Jezusie właśnie tam, prawie dwie godziny, wylewałam to co dzieje się w moim zyciu, a On wlewał w moje serce powoli pokój. Mocno też w moim sercu zapadły słowa z plakatu na korytarzu "Jak Jordan miej odwagę żyć". Modlę się więc za wstawienictwem bł.Franciszka Marii od Krzyża Jordana o silną wiarę i właśnie o odwagę by żyć.

Wdzięczna Bogu za to miejsce, za Kapłana którego postawił na mojej drodze, który mi towarzyszy i pomaga uczyć się żyć z Bogiem i dla Niego. Za wszystkich którzy tam posługują. Wdzięczna Maryi za to że przed siedmiu laty mnie tu przyprowadziła i wyprasza wiele łask dla mnie i moich bliskich.
Chcę też podziękować siostrze Justynie za to, że kiedy dałam Jej kwiat, który chciałam z wdzięczności za te 7 lat ofiarować do kaplicy powiedziała, postawię go przy Maryi. Dla mnie było to niesamowite doświadczenie, które przypieczętowało to wszystko i potwierdziło to co czuję. To też sprawiło, ze opowiedziałam o tym wszystkim Kapłanowi.
Za okazałą Dobroć i Serce Wszystkim, którzy ten Dom tworzą DZIEKUJĘ. Niech Dobry Bóg Błogosławi wszystkie dzieła, które podejmowane są w tym DOMU.

Małgorzata