Ta strona używa plików Cookie. Korzystając z tej strony zgadzasz się na umieszczenie tych plików na twoim urządzeniu
Język polskiJęzyk polski
pin ul. św Jacka 16, 30-364 Kraków
clock

Sekretariat czynny:
9:00 -12:00 | 14:00 -17:30 | 18:00 -19:00

pinclockphonemailmail

ul. św Jacka 16, 30-364 Kraków

Sekretariat: 9:00 -12:00 | 14:30 -17:30 | 18:00 -19:00

Strona główna

 

up-arrow

By Chrystus był centrum mojego życia

homilia – sobota VII tygodnia wielkanocnego, 11 czerwca 2011
Dz 11, 21b-26; 13, 1-3; Ps 98, 1.2-3ab.3c-4.5-6; Mt 10, 7-13
Barnaba – wg Dz 4, 36 – Józef, lewita pochodzący z Cypru, zwany przez apostołów Barnabą, czyli człowiekiem pocieszenia, sprzedał swoją posiadłość, a otrzymane pieniądze przyniósł i położył przed apostołami. Był prawdopodobnie jednym z siedemdziesięciu dwóch uczniów. Na pewno był krewnym Jana Marka. To on wprowadził Pawła do jerozolimskiej gminy chrześcijańskiej, gdy wszyscy się go jeszcze bali, gdy nie wierzyli w prawdziwość jego nawrócenia. Barnaba zawierzył Szawłowi i wprowadził go do wspólnoty. A potem, kiedy został wysłany do Antiochii, najpierw „zobaczył działanie łaski Bożej, ucieszył się”, że Jezus jest przyjmowany, a potem – dowiadujemy się z Dziejów Apostolskich – „udał się też do Tarsu, aby odszukać Szawła”. Odszukał Szawła w Tarsie, w jego mieście rodzinnym, sprowadził go i przez cały rok pracowali razem w Kościele antiocheńskim, nauczając rzesze ludzi. Czynili to tak intensywnie, że „w Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami”.

Barnaba był prorokiem i nauczycielem. Towarzyszył Pawłowi razem z Markiem w pierwszej wyprawie misyjnej: najpierw na Cyprze, od Salaminy po Pafos, a potem do Perge w Azji Mniejszej. Tam Jan Marek odłączył się od nich. Paweł uznał to najwyraźniej za dezercję, bo gdy Barnaba chciał zabrać swojego krewniaka-„dezertera”, dając mu szansę, w drugą wyprawę misyjną, Paweł się na to nie zgodził. I co ciekawe – Dzieje Apostolskie mówią –, że doszło do ostrej kłótni między Pawłem i Barnabą; doszło do kłótni między takimi apostołami, między takimi  „filarami”, między tymi, których dziś czcimy jako świętych. Ta kłótnia nie wynikała raczej z tego, kto jest ważniejszy, kto ma rację, ale z faktu, że mieli różne „strategie” działania, różne „wizje” apostolstwa. Niemniej pragnęli głosić Chrystusa; pragnęli, by Bóg był we wszystkim uwielbiony. Pan Bóg ten fakt wykorzystał ku dobremu, bo Paweł dobrał sobie Sylasa, a Barnaba z Markiem udali się na Cypr, aby umacniać pierwszy zasiew, dokonany w czasie pierwszej wyprawy misyjnej. Barnaba został pierwszym biskupem Cypru, a w Salaminie poniósł śmierć męczeńską przez ukamienowanie. Symptomatyczne i smutne jest to, że od kilkudziesięciu lat grób Barnaby znajduje się na terenie okupowanym przez Turcję. W związku z tym, niestety, wiele kościołów jest zaniedbanych albo zostało zniszczonych. Kaplica, w której zachowana jest pamięć o grobie Barnaby, również jest bardzo zniszczona. Do niedawna nie dało się tam wejść, tak była zanieczyszczona. Pobliski klasztor został zamieniony w muzeum. Gdy rok temu byliśmy tam z pielgrzymką, uderzyło mnie to, że w pustej dużej kaplicy fruwały dzikie gołębie, a schodząc do pustej krypty, gdzie na grobie Barnaby złożona była ikona z jego wizerunkiem, zastaliśmy tam jedynie cicho leżącego pieska, trochę zdziwionego naszą wizytą i naszą modlitwą.

Ów jedyny z uczniów, nazwany apostołem, został przepięknie, jednym zdaniem, opisany przez św. Łukasza: „był bowiem człowiekiem dobrym i pełnym Ducha Świętego i wiary”. Kiedy takiego człowieka i świadka spotyka się na swojej drodze, nie sposób oprzeć się łasce Ducha Świętego. Takiego oto przewodnika otrzymujemy w kulminacyjnym momencie naszego czuwania przez uroczystością Pięćdziesiątnicy. W wielu kościołach, wspólnotach czy ruchach odbywają się dziś czuwania przed tą uroczystością. Ale my przecież mamy ten dar, by już od kilku dni otwierać się intensywnie, w ciszy, na Ducha Świętego, który do nas mówi w Słowie Bożym. Różne są nasze powołania i charyzmaty, należymy do różnych stanów, ale łączy nas to, że wszyscy zostaliśmy ochrzczeni. Chrzest święty jest sakramentem, od którego wszystko się zaczyna, ale… Orygenes mówił, że nie wystarczy być raz odnowionym w chrzcie świętym, trzeba tę łaskę nieustannie odnawiać. Trzeba nam prosić dziś, abyśmy doświadczyli tego, czego doświadczyli Apostołowie w dniu Pięćdziesiątnicy. Oni zostali wtedy zanurzeni w Bożej miłości. Pięćdziesiątnica to właśnie doświadczenie Bożej miłości. To doświadczenie, że jestem ukochany miłością bezwarunkową, totalną. Zanim zostanę wezwany, by miłować, najpierw jestem zaproszony, by doświadczyć miłości. O. Cantalamessa podkreśla, że życie chrześcijanina oznacza życie w miłości Bożej, pragnienie posłuszeństwa kochanemu Ojcu Niebieskiemu. Jak pięćdziesiąt dni po wyjściu w Egiptu, palec Boży zapisał Dekalog na kamiennych tablicach, tak pięćdziesiąt dni po ofierze prawdziwego Baranka Duch Święty wypisuje nowe prawo na tablicach serc Apostołów. Do tego czasu każdy z nich był skoncentrowany na sobie, a teraz zapominają o sobie, szukają chwały Boga we wszystkim. Choć nie znali „fundamentu i zasady” ćwiczeń ignacjańskich, choć prawdopodobnie nie rozpoczynali dnia od modlitwy przygotowawczej zwyczajnej, ale dokonał się w nich ów przewrót kopernikański: czy Słońce wokół Ziemi czy Ziemia wokół Słońca? czy ja wokół Boga czy Bóg wokół mnie? Ten przewrót może dokonać się także dziś, także w nas. Prośmy Ducha Świętego, abyśmy za łaską Boga przestali koncentrować się na własnym „ja” i postawili Boga w centrum naszego życia. Pierwszym owocem przyjścia Ducha jest – mówi nam dziś o tym Słowo – pragnienie głoszenia: głoszenia najpierw sobie, a więc usłyszenia, a później głoszenia innym, że bliskie już jest królestwo niebieskie, a królestwo niebieskie to Jezus. Słyszymy polecenie: „uzdrawiajcie to, co chore; wskrzeszajcie to, co w was i w innych umarło; oczyszczajcie z trądu niewiary i grzechu; wypędzajcie złego ducha w imię Jezusa”.

Ciekawe, że demony, które Jezus wyrzucał, nie miały problemu z nazywaniem Jezusa Synem Bożym, ale nigdy demony nie mówiły przez usta opętanego: „Wiem kim jesteś. Jezusie, jesteś Panem!”. Powiedzieć, jak Barnaba: „Panem jest Jezus!” oznacza oddać własne życie Jezusowi i wszystko to, co do mnie należy. Chryste, jesteś centrum mojego życia! Duchu Święty, spraw, by Chrystus był centrum mojego życia, żaby był moim celem i moją radością! Tobie, Panie Jezu, powierzam kontrolę nad moim życiem intelektualnym, uczuciowym, seksualnym, nad wszystkimi relacjami oraz dobrami, zarówno materialnymi, jak i duchowymi. Owocem Ducha jest nie tylko dobroć i wiara, ale też „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Ga 5, 22 - pisze o tym do Galatów ten, który ostro pokłócił się ze św. Barnabą; ale może pisząc ten list myślał również o Barnabie). Owocem Ducha jest nie tylko dobroć i wiara, ale też „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie”. Czyż nie pociąga nas ten opis? Czyż nie pociąga nas Bóg, który jest źródłem takich wartości? Prośmy więc Ducha Świętego szczególnie intensywnie dziś i w czasie tych rekolekcji, aby powiał mocno po tym domu i całym Kościele.

ks. Sławomir Gregorczyk