„Bóg nie mieszka na powierzchni”
TOMÁŠ HALÍK
Tym, którym miałem i mam łaskę towarzyszyć duchowo, dedykuję
OD AUTORA
Rozważania o badaniu dobrych i złych duchów są owocem osobistego doświadczenia w posłudze kierownika duchowego i wieloletniej refleksji nad sztuką rozeznawania duchowego. Nie chcę wygłaszać prelekcji czy pisać teologicznych tekstów na ten temat. Chcę raczej w sposób prosty i przystępny podzielić się tym, co sam przemedytowałem, opierając się na Słowie i Tradycji, i co sam przeżyłem prowadzony przez kierownika duchowego, który uczył mnie patrzeć na siebie i czytać życie oczami Boga. Podzielę się również tym, czego nauczyłem się i co zrozumiałem, głosząc Słowo i towarzysząc indywidualnie uczestnikom Ćwiczeń Ignacjańskich, reko- lekcji lectio divina, a także w codzienności. Nade wszystko zaś podzielę się tym, co sam usłyszałem w Słowie, co Słowo mi powiedziało na modlitwie i co mi przekazało przez tych, którym towarzyszyłem w duchowym zmaganiu, w rozezna- waniu i wyborach.
Każda osoba, której towarzyszę w kierownictwie ducho- wym, jest dla mnie jak otwarta księga zapisana nie tylko alfabetem ludzkiej historii, ale alfabetem samego Boga, który z ludzkiej historii nawet na moment się nie wypro- wadza, lecz jest w niej pokornie obecny i działa. Słuchanie
podczas towarzyszenia jest jak otwieranie się na światło Słowa, które działa z mocą w modlących się i rozezna- jących. Towarzyszyć znaczy dla mnie chodzić w świetle Słowa, które nie tylko mówi, ale wydarza się w konkretnej historii ludzkiej, nierzadko skomplikowanej i pełnej zma- gań. Za każdym razem przekonuję się, co znaczy, że słowo Boga, i tylko ono, jest dabar: że nie tylko mówi, ale i sprawia to, co mówi, wydarza się naocznie, namacalnie. Ma moc sprawczą. Więcej: jest Osobą, Umiłowanym Słowem Ojca, który przyszedł, abyśmy życie mieli i mieli je w obfitości (por. J 10, 10). Towarzysząc w kierownictwie duchowym i sam z niego korzystając, widzę, jak Bóg wiernie spełnia swoją obietnicę: „Oto czynię wszystko nowe” (Ap 21, 5). W towarzyszeniu dana jest łaska usłyszenia i zobaczenia tego, co nowe i co jest wyłącznie Jego dziełem. Bóg czyni kierownika duchowego niezasłużonym świadkiem cudów, jakich dokonuje w osobie, która pośród duchowej walki, dwuznaczności wywołanej grzechem i działaniem duchów, idzie do celu. A cel ostatecznie jest jeden jedyny – to wola Boga, który dla każdego bez wyjątku pragnie pełni życia.
Proponuję sześć spotkań. W ich centrum będzie zawsze On – Miłośnik życia (por. Mdr 11, 26), który chce dla nas życia w obfitości. Wszystkie rozważania będą zmierzały do swego pulsującego Centrum, poza którym nie ma dla nas dobra (por. Ps 16, 2). Jest nim Bóg. On daje życie, porządkuje, scala, walczy u naszego boku, nadaje sens, kierunek, cel. Zapewnia i przysięga na siebie samego: „Ja pójdę przed tobą i nierówności wygładzę (...). Przypaszę ci broń, chociaż Mnie nie znałeś (...). Ja jestem Pan i nikt poza Mną” (Iz 45, 2.5.6).
Do każdego spotkania będziemy przygotowywali się, wykorzystując wybrane wersety z Księgi Psalmów. Będę korzystał z parafrazy poetyckiej Nan C. Merrill. Od pewnego czasu osobista lektura jej psalmów pomaga mi usłyszeć je w nowy sposób, od strony duszy i serca drugiej osoby, która prowadziła pogłębione życie duchowe, była kierownikiem dusz, potrafiła słuchać. W jej lirycznym prze- kładzie słyszę, jak dzieli się swoją czułą lectio divina, Bożym czytaniem psalmodycznych wersetów, czuję w sercu, jak zadziwia się działaniem Ducha w konkretnej człowieczej historii, pomaga usłyszeć niezwykłą symfonię, którą tylko On może stworzyć: harmonię dźwięków rozbrzmiewają- cych w psalmach i w duszy ludzkiej, jakie wyłaniają się z nieba i ziemi, spotykają i łączą ze sobą w symfoniczne dzieło. Słyszę i widzę, jak w modlącej się osobie działają dobre duchy, unoszą ją ku Bogu i mocą Słowa przepędzają duchy złe; słyszę i widzę, jak Duch leczy, zbawia, raduje, odsłania horyzonty poranka wielkanocnego i prowadzi ku nieskończoności życia.