Ta strona używa plików Cookie. Korzystając z tej strony zgadzasz się na umieszczenie tych plików na twoim urządzeniu
Język polskiJęzyk polski
pin ul. św Jacka 16, 30-364 Kraków
clock

Sekretariat czynny:
9:00 -12:00 | 14:00 -17:30 | 18:00 -19:00

pinclockphonemailmail

ul. św Jacka 16, 30-364 Kraków

Sekretariat: 9:00 -12:00 | 14:30 -17:30 | 18:00 -19:00

Strona główna

 

up-arrow
06.05.2020

W ciszy: z miłości czy z przymusu?

Udostępniamy słowo, którym podzielił się Giovanni Dal Piaz OSBCam, przeor kamedułów z Pustelni św. Jerzego w Bardolino (Włochy). Swojej refleksji nadał tytuł: „W ciszy z miłości czy z przymusu?”. Dr Danucie Piekarz dziękujemy za tłumaczenie.

Ze względu na słabą jakość dźwięku publikujemy teskt wystąpienia:

W tym czasie wszyscy jesteśmy zobowiązani do niecodziennej klauzury, jakbyśmy wszyscy byli mnichami, ale nie jesteśmy nimi z wyboru, lecz z konieczności: zobowiązani do zachowania dystansu jedni od drugich.

Jest to sytuacja trudna do zaakceptowania i do przeżywania, przede wszystkim dlatego, że całkowicie nieprzewidziana; a poza tym z tej racji, że nie wiemy, jak żyć w obowiązujących nas ciasnych przestrzeniach, które ograniczają nasze poruszanie. A jednak może to być czas łaski zdolny ukazać nam samym to, co jest istotne i co często gubimy w frenetycznym rytmie naszych dni. Musimy jednak zadać sobie pytanie: czy przeżywamy tę nową sytuację z przymusu, jako coś narzuconego, od czego chcemy uwolnić się jak najszybciej, czy też przeżywamy to z miłości, akceptując aspekty pozytywne tej sytuacji, a zatem przyjmując ją jako czas nowych sposobności? To, co przeżywamy z przymusu, rodzi w nas smutek, niechęć, odbiera radość i pokój. To natomiast, co czynimy z miłości pomaga nam wzrastać po ludzku i duchowo, kieruje nas i wychowuje do życia pełniejszego i piękniejszego.

Pomyślmy na przykład o ciszy, która otacza nasze miasta i ulice, na których mieszkamy. Od dawna nie byliśmy przyzwyczajeni do życia w cichych miejscach. Całe nasze otoczenie jest zazwyczaj przepełnione rozlicznymi hałasami, którymi są dźwięki, słowa czy też obrazy. Jesteśmy tak odzwyczajeni od przeżywania ciszy, że kiedy narzucają ją okoliczności, jak ta sytuacja obecna, jest nam trudno. Czujemy się nieswojo, ponieważ nie mamy narzędzi, które pomogłyby nam zrozumieć dobry, pozytywny sens ciszy. Dlatego staje się ona jakby ciężarem, niepokojącym znakiem przymusowej niemożliwości poruszania się, spotykania się, wymiany pozdrowień. Odczuwamy ją jak więzienie, z którego trzeba by uciec przez Internet, telefon komórkowy ciągle aktywny, mnożąc w nieskończoność przesyłane wiadomości. I faktycznie, cisza przeżywana jako przymus prowadzi nas do gorączkowego poszukiwania starych i nowych hałasów. Jeśli natomiast przeżywamy ją jako sposobność, czyli z miłości, wtedy uczymy się wchodzić w nowy świat, w którym może nigdy nie byliśmy albo znaliśmy go tylko ze słyszenia. Cisza staje się miejscem głębi, spotkania z Bogiem na modlitwie cichej i samotnej. Jest to sposobność odkrycia, że dobrze jest przebywać razem także w ciszy, jeśli posiadamy pokój wewnętrzny, otwartość jedni na drugich, współczujące spojrzenie. Z tego punktu widzenia cisza może pomóc nam przeżywać w nowy sposób nasze najważniejsze relacje: rodzinne, z przyjaciółmi, w życiu wspólnotowym.

Cisza to także sposobność pogłębienia doświadczenia wiary. Św. Paweł mówi nam, że wiara rodzi się ze słuchania słowa Bożego. Nie ma jednak słuchania bez zdolności do wejścia w ciszę, w milczenie. W tym długim czasie dni przeżywanych obowiązkowo w domu człowiek wierzący widzi cenną sposobność, by wziąć do rąk Pismo Święte, aby znaleźć w nim słowa pocieszenia, nadziei; słowa zdolne nadać sens trudnościom życia codziennego, którego rytm został zakłócony.

Te dni, które przeżywamy, to także jednak dni samotności. Trzeba nauczyć się zachowywać dystans, niemal nie ufać sąsiadowi jako możliwemu nosicielowi zarażenia. To jednak również jest sytuacja, którą można przeżywać na różne sposoby. Jest taka samotność, która jest izolacją, zamknięciem się na sobie, ucieczką od innych osób. Jest jednak również taka samotność, która rodzi się ze zdolności przebywania z samym sobą, żeby znaleźć we własnym sercu tę obecność Boga, która czyni autentyczną każdą inną relację. Kto nie umie pozostawać sam, nie potrafi też przebywać naprawdę z innymi.

Ten czas pustyni i próby, który przeżywamy może więc stać się czasem łaski, nową sposobnością uczenia się, a przede wszystkim przyjmowania cichej obecności Boga - fundamentu każdej naszej nadziei, także tej nadziei na przyszłość, która gdy dziś na nią patrzymy zdaje się ukazywać jedynie poważne konsekwencje społeczne, ekonomiczne i ludzkie. Gdy relacje i dźwięki stają się coraz rzadsze, człowiek wierzący dostrzega, że w tej ciszy jest Boży głos, który rozbrzmiewa jeszcze wyraźniej i jaśniej, że podobnie do proroka Eliasza na górze Horeb staje się słowem, które wlewa odwagę, otwiera na przyszłość, daje podstawy dla nadziei.

Nie szukaliśmy tej ciszy i tej izolacji, tej ciszy pełnej lęku, ale mogą one tak samo stać się sposobnością, jaką Bóg nam daje dla naszego wzrastania duchowego, by dojść do coraz głębszej i silniejszej wspólnoty z Nim i pomiędzy nami.

=== === === === ===

Giovanni Dal Piaz OSBCam jest socjologiem religii. Wykłada socjologię i socjologię religii w Istituto Superiore di Scienze Religiose San Pietro Martire w Veronie. Jest również zaangażowany jako ekspert przy radzie głównej konferencji wyższych przełożonych zakonnych we Włoszech. W Centrum Formacji Duchowej w Krakowie prowadził sesję „Odnowa odnowy. W jakim kierunku podążać?” dla wyższych przełożonych męskich i żeńskich instytutów zakonnych, zarządów lokalnych i odpowiedzialnych za formację (15-17 V 2012) oraz wykłady dla uczestników Szkoły Wychowawców Seminariów Duchownych Diecezjalnych i Zakonnych (21-22 V 2012).